dinsdag 2 juni 2015

Dworcowa 19/ 3

Dworcowa 19/3

Nie lubie publicznych prywatnych wycieczek, ale to wydarzenie nie moglo obyc sie bez echa... To miejsce zasluguje na to, by o nim wspomniec i pamietac...
Dworcowa 19/ 3... kiedys wydawalo sie nam wszystkim nie do pomyslenia, ze juz nigdy nie bedziemy mogli zadzwonic tam drzwi... Wydawalo sie, ze miejsce to bedzie wieczne... Niestety, jak to w zyciu bywa, uklada sie ono czesto inaczej , niz bysmy chcieli. Kiedy umarla Babcia, wiedzielismy, ze zbliza sie moment pozegnania z Dworcowa. Ale byl jeszcze Dziadziu, do ktorego moglismy zawsze zawitac, a im wiecej nas bylo, tym bardziej sie cieszyl. 
Niestety przychodzi taki dzien, ze kazdy z nas musi sie pozegnac z tym swiatem... Taki dzien nastal i dla Dziadzia... 
Zeszly tydzien, to nie tylko pozegnanie z Dziadziem, to takze ostatni tydzien spedzony na Dworcowej. Spedzilam go ( nie tylko ja, ale i reszta rodziny) m.in. na przegladaniu rzeczy pozostalych po Dziadkach. Ale i nie tylko. Wsluchiwalam sie 10 razy mocniej w skrzypienie podlogi, trzaskalam 10 razy mocniej drzwiami ( babcia nigdy na to nie pozwalala :) ), przechodzilam 10 razy czesciej kolo boblioteczki, dzwonilam dzwonkiem do drzwi, nawet kiedy nie bylo takiej potzreby, otwieralam szafke w kuchni mimo, ze nic z niej nie chcialam wyciagnac... Zastanawiac by sie moglo po co? Odpowiedz jest prosta... By te odglosy zapisaly sie , jak najmocniej w mojej pamieci. Tych odglosow juz nigdy nie uslysze ...
I choc kiedys irytowala mnie skrzpiaca podloga, bo skrzypiala, zawsze w najmniej odpowiednim momencie, to wiem, ze bede tesknic za tym odglosem. Za wszytkim co tam zostalo...Za mnostwem wspomnien, zwiazanych z tym miejscem. Wspomnien, ktore zostaly tam na Dworcowej 19/ 3 zamkniete w czterech scianach i w sercach wszystkich ludzi, ktorzy z tym miejscem byli zwiazani..
Tam nauczyla mnie Babcia piec, tam nauczyl mnie Dziadziu grac w remika, tam z Babcia Stefanka biegalismy  na czworakach, tam przyjezdzalam ze swoimi rodzicami na weekendy, tam zostawilam kawalek swojego serce, a zdalam sobie z tego sprawe teraz ... teraz, kiedy juz sie wszystko skonczylo...
Kiedy wyjezdzalam z Holandii postanowilam uwiecznic pare szczegolow z Dworcowej, cos czego nie moglam zabrac ze soba, cos co byc moze gdyby nie zdjecie po ilus latach ulecialoby mojej pamieci. Chcialam miec, cos co bedzie zawsze mi przypominac o tym miejscu... Miejscu niezwyklym pelnym znaczkow i pachnacym swiezym ciastem...